Tu było drzewo... i już go nie ma, ... ale jest "lej jak po bombie", czyli...
Tak wygląda obecnie nasze podwórko😑
Usuwamy naszą WIEELLLKKKĄĄĄ lipę, która była zaznaczona nawet na wszystkich mapach regionu, właśnie ze względu na swój ogrom. 6 osób nie było w stanie jej objąć. My zcięliśmy ją, ponieważ "przełamała" na pół budynek warsztatu (dawnej obory). Ponadto jej korzenie sięgają jeszcze pod dom, co również w przyszłości grozi uszkodzeniem domu. Całe podwórko to jedno wielkie pobojowisko. Lej po lipie jest tak wielki, że zajmuje niemal całe wewnętrzne podwórko, bo oprócz wycięcia pnia drzewa, trzeba jeszcze powycinać większość korzeni aby w przyszłości móc postawić nową wiatę w miejscu obórki i ścieżki z polbruku. Mało tego był mega problem z wywiezieniem z podwórka ogromnego korzenia. Po zaczepieniu go do ciągnika jego koła stawały dęba, ale w końcu Sosnówkowie z Włynkowa zaciągnęli go ulicą do siebie... cały kilometr he he.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz