×

Łabędzie i Jezioro Tajemnic"



Łabędzie i Jezioro Tajemnic

            W samym sercu Starej Puszczy (Puszczy Noteckiej), tam gdzie słońce ledwo przebijało się przez korony wiekowych dębów i sosen leżało Jezioro Tajemnic (Jezioro Solecko). Jego wody były tak czyste i spokojne, że odbijało niebo niczym wypolerowane lustro, a na brzegu rosły gęsto trzciny i kępy tataraku. 

            ​To jezioro było domem Aury i Alberta, pary śnieżnobiałych łabędzi. Aura, smukła i elegancka była znana z cichej, melodyjnej pieśni, która o świcie unosiła się nad wodą. Albert, silniejszy i bardziej czujny trzymał straż, śmiało rozpościerając skrzydła, by odstraszyć ciekawskie lisy czy złośliwe kuny. ​Ich dni upływały na dostojnym pływaniu, wspólnym poszukiwaniu najsmaczniejszych wodnych roślin i pielęgnacji gniazda ukrytego w gęstej trzcinie. Kochali spokój swojego jeziora, gdzie jedynymi dźwiękami były szelest liści, rechot żab i odległe pohukiwanie puszczyka.

        Pewnego ciepłego popołudnia, kiedy łabędzie spały, ukrywając głowy pod skrzydłami, obudził ich głośny, paniczny pisk. To była mała kaczuszka Dorotka, która goniąc za motylem, oddaliła się od swojej mamy i teraz błądziła strasznie przerażona na skraju jeziora. Wielkie i ciemne cienie drzew puszczy wydawały jej się pełne groźnych oczu. Kaczuszka płakała, a jej małe nóżki dreptały bezradnie. Albert słysząc jej lament, natychmiast się podniósł. Jego długa szyja uniosła się dumnie. W pierwszej chwili pomyślał o niebezpieczeństwie i chciał odpędzić malca, by chronić Aurę i gniazdo. Ale Aura o miękkim sercu, delikatnie dotknęła jego piór.

​— Spójrz Albercie — szepnęła — To tylko maleńkie, zagubione stworzenie. Strach ma wielkie oczy.

​Albert spojrzał na kaczuszkę, która drżała, a jej puchowe piórka były nastroszone. Zrozumiał, że ten mały ptaszek potrzebuje pomocy a nie straszenia. ​Łabędzie popłynęły w stronę brzegu. Aura łagodnie lecz stanowczo przemówiła do kaczuszki:

​— Nie bój się maleńka. Jesteśmy tu. Odprowadzimy cię do twojej mamy.

​Kaczuszka zaskoczona majestatem łabędzi, ale uspokojona ich życzliwym tonem popłynęła za nimi. Aura płynęła z przodu śpiewając cichą, kojącą melodię. Albert osłaniał ją z tyłu, a jego szerokie skrzydła tworzyły bezpieczny mur. ​Płynęli wzdłuż brzegu, mijając zwalone pnie i ukryte zatoczki. Po chwili dotarli do innej, mniejszej polanki, gdzie zdenerwowana kaczka-mama Anetta rozpaczliwie nawoływała swoje pisklę. ​Kiedy zobaczyła kaczuszkę z łabędziami, popłynęła im na spotkanie. Od razu przytuliła swoje dziecko, dziękując Aurze i Albertowi aż jej głos się załamywał ze wzruszenia.

​— Dziękujemy Wam, szlachetne łabędzie! — kwakała. — Ocaliliście moje serce.

​Aura i Albert pokiwali głowami. Albert poczuł ciepło w piersi, które było przyjemniejsze niż najsmaczniejsza wodna roślina. Zrozumiał, że siła nie polega tylko na chronieniu siebie, ale i na pomaganiu słabszym. ​Łabędzie wróciły do swojego gniazda. 

        Kiedy słońce powoli chowało się za puszczą, malując Jezioro Tajemnic na złoto i różowo, Aura i Albert przytulili się do siebie. ​Wiedzieli, że Stara Puszcza jest miejscem dzikim i czasem surowym, ale zrozumieli też, że w jej sercu ukrytym nad wodami ich jeziora, zawsze będzie miejsce na dobroć i wsparcie. I tak żyli długo i szczęśliwie strzegąc nie tylko swojego spokoju, ale pamiętając o małej, zagubionej kaczuszce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger