Brutus
Brutus
To nasz pies Brutus. Ma 12 lat. Ja znam go od 3 i musicie wiedzieć,
że na początku wcale mnie nie akceptował. Ze 2-3 razy zostałam ugryziona przez niego w nogę. Teraz mieszka w budzie... na podwórku... i wciąż czeka wpatrzony w okno kuchenne, kiedy rzucę mu jakiś przysmak, albo kiedy wyjdę na podwórko, żeby rzucić mu piłkę czy zabrać na dłuższy spacer.
Warte przypomnienia: Z Brutusem w ogóle wiąże się cała historia. Był to ostatni z miotu. Rasowy, ale najsłabszy piesek. Nikt nie dawał mu szans. Mój mąż Szymon postanowił jednak się nim zająć. Wkrótce okazało się, że "Brutek" ma gronkowca. Długo leczył Brutusa, aż w końcu przestał, bo koszty były ogromne. Nieleczony pies żyje do dziś. Codziennie boryka się z chorobą. Odnawiają mu się rany, ale na co dzień jest pogodny, piękny i chętny do zabawy. Najbardziej zamęcza mojego syna Szymka. Wciąż chodzi za nim albo z piłką, albo z kijem do rzucania. Kochamy go wszyscy💓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz