Moje ciało drży
Rozbijam lustro myśli koszmarnych
Paznokcie łamię zaciskając mocno dłonie
I pręży się ciało jak napięta struna
A płacz rozdziera me serce
Niemoc męczy mnie nieposkromiona
Zagubiona, uwiązana sznurem zdarzeń
Kiedyś może odnajdę zakamarek dobra
Tkwiący gdzieś w zamyśle
… rozluźniam palce, ciało…
I jak ptak śpiewa dusza moja
Gdy mija strach i głowy niewola
A na koniec uśmiech rozświetla
Mą promienną twarz…
14.06.2019, dzień pobytu 11
Po kolejnym napadzie drgawkowym
*Konar drzewa w szpitalnym parku. Fotografia własna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz