Maska
Maska
Rankiem ubieram uśmiech
Smutek zamykam w sobie
Nikt go nie zobaczy, jest mój
W kącie czai się lęk
Gotowy do gardła skoczyć
Bezsilność depcze po piętach
Lawiruję, by się im wymknąć
Wieczorem zdejmuję maskę
Dając upust łzom
Co będzie jutro?
Wiem…znów uśmiech ubiorę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz