×

Zabraliśmy Edzię na Hel



Zabraliśmy Edzię na Hel

Dzisiaj mieliśmy dzień pełen niesamowitych wrażeń i nieznanych dotąd emocji... skoczyliśmy w Jastarni ze spadochronem. Jednak o tym poczytacie w osobnym poście... wkrótce.
Ważne jest to, że po skoku przed którym nic nie jedliśmy z obawy o przeróżne dolegliwości byliśmy niemożliwie głodni. Z Jastarni pojechaliśmy więc na Hel, aby poszukać jakiejś miejscówki z... piwem, drinkiem i ciepłym posiłkiem. 





Jak się okazało przed 10-tą  trudno było znaleźć lokal, w którym serwują ciepłe dania, ale ostatecznie udało się. Usiedliśmy na bulwarze portowym tuż pod Pomnikiem Neptuna.




Emocje nas nie opuszczały, a my chcieliśmy pokazać naszej koleżance Edycie (która też z nami skakała) Hel, ponieważ nigdy tu nie była. Po obfitym posiłku ruszyliśmy bulwarem portowym w kierunku... "początku Polski", czyli na sam koniec Cypla Helskiego.





Spacer na koniec Cypla Helskiego to punkt obowiązkowy na liście pomorskich atrakcji.  My zaczęliśmy go wzdłuż portu i nabrzeża. Po drodze oglądaliśmy różnorodne murale na murze portowym, nawet nasza koleżanka Edyta odnalazła swój "autoportret" he he...






 Następnie dojrzeliśmy kilka małych fiacików, których właściciele przyjechały tu na zlot pod hasłem: "Klasykiem na Hel".




Dotarliśmy do umocnionego pasu brzegowego obsadzonego po obu stronach oliwnikami. W dali było widać maszt obserwacyjno-meteorologiczny.




Idąc dalej minęliśmy charakterystyczny pomnik (Kopiec Kaszubów). Napis na pokaźnym głazie głosi, że to "Początek Polski".





Przy okazji spaceru na koniec Cypla Helskiego dowiecie się też wiele o dawnych fortyfikacjach wojskowych na tym terenie, który ze względu na swoje strategiczne znaczenie jeszcze całkiem niedawno (w latach 90-tych XX wieku) był objęty zakazem wstępu! 









Następnie pomostami nad wydmami doszliśmy na sam koniec mierzei, wyznaczony przez maszt obserwacyjno-meteorologiczny.





Idąc pomostami czytaliśmy na tablicach informacje o roślinach porastających wydmy, których następnie szukaliśmy wokół. 










Na końcu pomostu doszliśmy do wejścia na plażę. To właśnie nią postanowiliśmy wrócić do portu. Tu piasek był wręcz czarny, więc uważaliśmy aby i nasze buty, stopy nie były także czarne he he.



Przywitała nas szeroka piaszczysta plaża. 









Koniec Cypla Helskiego






Musicie jednak wiedzieć, że zanim dotarliśmy na koniec Cypla Helskiego pospacerowaliśmy w porcie. To był niezwykle udany dzień i ta pogoda, która tak nam się udała.






Spacer na molo



Koniec mola


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger