Nie ma to jak leczyć się w słupskim szpitalu
Nie ma to jak leczyć się w słupskim szpitalu
Kolejny atak ze strony kręgosłupa lędźwiowego, tym razem z lewej strony zmusił mnie do wizyty na SORze naszego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Od początku byłam świadoma, że to totalna pomyłka, ponieważ moje 3 wcześniejsze wizyty w tym miejscu nigdy mi nie pomogły, wręcz przeciwnie. Jednak ból był nie do zniesienia, a na dodatek byłam przerażona zdrętwiałą aż po stopę lewą nogą. Pierwszy atak (po prawej stronie kręgosłupa) w ostatnim czasie miałam miesiąc temu i byłam wtedy 24 października u neurochirurga dr Jarosława Nyża. Zalecił 3 leki: przeciwbólowy, przeciwzapalny i zwiotczający. Trochę pomogło, ale i tak bolało i ból zajmował mi poza kręgosłupem z prawej strony udo do kolana. Do drugiego ataku doszło zupełnie przypadkowo, bo pośliznęłam się na dużym liściu winogrona w ogrodzie. Tym razem ból objął pachwinę i jeszcze całą nogę, łącznie ze stopą, a właściwie pod stopą.
Ponad 5 godzin na SORze i tomografia, której wynik opisano 2 zdaniami i stwierdzono typowe zmiany zwyrodnieniowe, więc przepisali mi Nimesil, którego nie mogę brać ze względu na krążenie, a dokładnie na operację, na którą jestem zapisana (usunięcie niedrożnej żyły udowej i 3 perforów). Mimo, iż powiedziałam ratownikowi, który wręczał mi wypis i receptę, że nie mogę brać tego leku, to nie zmienił mi go na inne leki na receptę. Lekarz z SORu mógł mi przepisać chociażby te leki, które wcześniej przepisał mi neurochirurg doktor Nyż, ale powiedział że lekarz z SORu nie może takich wypisać. A to ciekawe... Ostatecznie powiedział żebym kupiła sobie Dexak lek bez recepty i jakby bardziej bolało to żebym wzięła 2 tabletki. Śmiech! Dość, że z żadnym z lekarzy nie miałam kontaktu , czyli konsultacji i dokładnego wywiadu, to jeszcze mam brać słaby lek bez recepty. Zmarnowane ponad 5 godzin z życia!!!!!!!!!!!!
Teraz pozostało mi znów czekanie na wizytę prywatną z powrotem u dr Nyża 7 listopada😕
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz