×

Pomnik Pierniczanki i legenda o toruńskich Katarzynkach




Pomnik Pierniczanki i legenda o toruńskich
 Katarzynkach

Piernikarka toruńska

Na skrzyżowaniu ulic Królowej Jadwigi i Małe Garbary na Nowym Mieście uwagę zwraca stojąca pośrodku rzeźba - postać kobieca. To piernikarka toruńska, ubrana w długą zieloną suknię.Spieszy z koszem pełnym najbardziej toruńskich pierników - "katarzynek". Za suknię zaś szarpie ją mały piesek, również tego samego koloru. Na jego główce możemy zobaczyć pozłacane przebarwienia, tak samo, jak i na jego grzbiecie. Figura upamiętnia oczywiście toruńskie tradycje piernikarskie sięgające XIV w., ale przede wszystkim nawiązywać ma niedalekiej fabryki pierników Weese, założonej w 1760 r. przy ul. Strumykowej, sięgającej zapleczem do ul. Małe Garbary. To dzieło toruńskiego artysty Tadeusza Porębskiego - wykonano w 2011 r.

Piernikarka wzrostem nie różni się niemalże w żaden sposób od wzrostu zwykłej kobiety. Pomnik jest wykonany z brązu, pomalowany kolorem zielonym, a dokładniej grecką patyną. 



 Legenda o toruńskich Katarzynkach


Wiele wieków temu żył w Toruniu mistrz piernikarski, który cieszył się szczególnym uznaniem. Po pierwsze dlatego, że jego wyroby były niesłychanie smaczne. Po drugie, lubiano go za życzliwość. Był człowiekiem skorym do pomocy, uśmiech go nie opuszczał, a serce miał otwarte na innych ludzi. Nieraz zdarzało się, że tym, którzy byli w kłopocie, sprzedawał swoje wypieki taniej, żeby też mogli cieszyć się ich smakiem.
Mistrz miał córkę Katarzynę, dziewczynkę o równie promiennej twarzy i wrażliwym usposobieniu, co jej tata. Lubiła obserwować pracę ojca i od najmłodszych lat krzątała się po piernikarni, starając się pomóc w każdej czynności.
Mijały lata, a Katarzynka wyrastała na piękną młodą kobietę. Mistrza zaś czas naznaczał, dodając mu coraz więcej srebrnych pasm na głowie i zmarszczek na radosnym obliczu. Mimo tego pracował niestrudzenie, by zarobić na dostatnią przyszłość dla siebie i córki. Pewnego razu zapadł na ciężką chorobę i nie miał już sił wypiekać pierników dla torunian.
Przysparzało mu to ogromnych zmartwień, gdyż w mieście było wielu piekarzy chętnych do zajęcia jego miejsca. Przywołał więc do siebie córkę i poprosił o zastąpienie go. Zadanie było ryzykowne. Dziewczyna w roli mistrza cechu chleba miękkiego i niewarzonego – to było nie do pomyślenia! Czeladnicy i pozostali mistrzowie nie byli zadowoleni z tego pomysłu i patrzyli na Katarzynkę podejrzliwie. Jednak tym razem postanowili zrobić wyjątek i pozwolić jej pracować. Wierzyli, że mistrz prędko wyzdrowieje i stary porządek powróci.
Katarzynka tyle razy obserwowała ojca podgrzewającego miód, wyrabiającego ciasto, odciskającego piernikowe kształty, że od razu przystąpiła do dzieła. Znała recepturę i bez trudu przygotowała porcję ciasta na pierniki. Chciała dowieść, że dorówna mu wprawą. Gdy nadszedł czas, aby wypiekom nadać kształt, okazało się, że drewniane formy wyrzeźbione przez ojca zniknęły. Zaglądała do każdego kąta, lecz nigdzie ich nie znalazła. Czyżby któryś z czeladników nie chciał, aby sprostała zadaniu? Nie chciała kłopotać mocno osłabionego już staruszka, więc postanowiła, że sama uformuje ciasto. Chwyciła nieduży cynowy kubeczek i zaczęła wycinać nim medaliony. Wkładała je parami do gorącego pieca. Lądowały blisko siebie, bo Katarzynka chciała zmieścić ich jak najwięcej. Tam, gdzie trzy pary połączyły się w jedno ciastko, powstał nieznany dotąd kształt.
Katarzynka ułożyła ostygłe pierniki w koszu i poszła na Rynek obawiając się, czy sprzeda je pomimo dziwnych kształtów. Wielkie było jej zaskoczenie, gdy okazało się, że pachnące pierniki zaciekawiły torunian, a nawet przyjezdnych kupców. Cieszyły się większym powodzeniem niż dotychczas. Ich kształt był niepowtarzalny, a smak wyśmienity. Katarzynka nie zmieniła receptury, lecz w przygotowanie włożyła całą swoją miłość do starego ojca. Docenili to wszyscy, którzy ich spróbowali.

Jak rozpoznać katarzynki?

 Kształt, który powstał nieumyślnie, przetrwał. Wiele lat po Katarzynce powtarzali go kolejni piernikarze. Nawet dziś charakterystyczna forma sześciu złączonych ze sobą medalionów jest nie do pomylenia z żadną inną. Wędrując po Toruniu za zapachem pierników, z pewnością traficie na te o wdzięcznej nazwie pochodzącej od imienia pracowitej i kochającej Katarzynki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger