W Żywym Muzeum Piernika
W Żywym Muzeum Piernika
Kiedy przyjechaliśmy do Torunia w powietrzu wszędzie roznosił się cudowny korzenny zapach piernikowego ciasta. Wspaniale było poczuć go ponownie. Piszę "ponownie", ponieważ ja już byłam w Toruniu dwukrotnie i za każdym razem byłam nim zachwycona, zaś mój mąż przyjechał tu pierwszy raz. W związku z tym zaplanowałam kilka miejsca, które mogłyby Mu się spodobać, ale też takie, które są zabawne, i które sprawią, że poczujemy się jak dzieci he he he. Dlatego też, obowiązkowo musieliśmy trafić na warsztaty do Żywego Muzeum Piernika, aby "popierniczyć" i wykonać własnego piernika.
To wyjątkowe miejsce, w którym najpierw Wiedźma Korzenna zdradziła nam magiczne właściwości przypraw piernikowych. Dowiedzieliśmy się też jakich przypraw dodaje się do piernika, a więc: goździków, anyżu, miodu, pieprz czarny, ziele angielskie, mieloną gałkę muszkatołową, cynamon zmielony, suszony imbir, kardamon, anyż.
a średniowieczny mistrz piernikarski Bartłomiej nauczył nas metod tworzenia toruńskich pierników.
Mieliśmy szansę poznać metodę wypiekania słynnego ciasta w pomieszczeniach, narzędziami i w technice takiej, jaką stosowano w XVI wieku. W zaaranżowanej na XVI-wieczną piernikarnię sali (nie jest to oryginalna dawna piernikarnia) uczestniczyliśmy w pokazie produkcji pierników.
Podczas pokazu zostaliśmy czeladnikami mistrza piernikarskiego i aktywnie uczestniczyliśmy w całym procesie: od poznania składników piernika, własnoręcznego przesiewania mąki, ubijania korzeni, łączenia ciepłego miodu z mąką i przyprawami, aż po ugniatanie i wałkowanie ciasta.
Z gotowego ciasta sami wycinaliśmy pierniki figuralne, wałkowaliśmy ciasto, wkładaliśmy je do ozdobnych form. Następni mistrz piekarski wkładał nasze pierniki na blaszce do pieca i wypiekał.
Na koniec, kiedy nasze pierniki figuralne były już upieczone mogliśmy zabrać je do domu. Pozostaną wyjątkową pamiątką pachnącą cynamonem, anyżem, goździkami, kardamonem, pieprzem i gałką muszkatołową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz