Spokojny, powolny spacer z Czarkiem
Spokojny, powolny spacer z Czarkiem
Po 6 tygodniach od operacji kręgosłupa, cóż mi pozostaje... tylko spokojny i powolny spacer po naszej okolicy. Chciałoby się więcej, ale jeszcze nie teraz. Wciąż boli, nie odzyskałam czucia w nodze i nadal mogę siedzieć tylko pół godziny w ciągu dnia, a taki spacer to prawdziwe wyzwanie. Jednak jestem już zmęczona tym stałym rytmem dnia. Trzeba krótko leżeć, krótko się rozciągać co godzinę, troszkę chodzić, ćwiczyć i tak w kółko, a tymczasem za oknem piękna, słoneczna, wręcz letnia pogoda kusi i prowokuje do spacerów, ale rehabilituję się więc mam nadzieję że będzie dobrze i wkrótce pozwolę sobie na to "więcej" 😉
W naszych lasach dookoła rosną "łany" zawilców. Kocham ten czas i ten niesamowity widok, kiedy rosną rozłożystymi połaciami. zawilce są pięknym wspomnieniem z mojego dzieciństwa. Za domem cioci Heli i wujka Edka w Wieszynie jest las, jako dzieci biegaliśmy w nim albo spacerowaliśmy i to on niemal cały był porośnięty zawilcami. Wyglądało to jak wielka, biała łąka.
Dzisiejszy spacer zaczęliśmy od wizyty na naszej przystani kajakowej.
W tym miejscu strumień o nazwie Strzałka wpływa do rzeki, ma charakterystyczny brązowy kolor przez torfową ziemię po której płynie.
Kojący widok na Słupię z naszej kładki pieszo-rowerowej.
Widok na pola Państwa Irzyk z Włynkowa. W tym miejscu mamy jedne z najpiękniejszych widoków na zachody słońca.
A to już widok na nasz staw we Włynkówku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz