×

Aurelia i Jezioro Cichej Wody



Aurelia i Jezioro Cichej Wody


                    Było sobie kiedyś Królestwo Spokoju, gdzie niebo spotykało się z wodą w idealnej harmonii. W samym sercu tego królestwa znajdowało się Jezioro Cichej Wody, a nad nim mieszkało Słońce, które nazywało się Aurelia. 

                    Aurelia była najbardziej sumiennym słońcem w całym kosmosie. Każdego ranka budziła świat złotym pocałunkiem, a przez cały dzień patrzyła jak grupy kaczek pływają po jeziorze, a kuracjusze z ośrodka rehabilitacyjno - wypoczynkowego śmieją się na brzegu. Jednak to, co Aurelia kochała najbardziej to moment, w którym żegnała się ze światem, czyli swój płomienny zachód. Kiedy nadchodził wieczór, Aurelia zaczynała swoją wielką podróż. Nie oznaczało to jednak, że od tak po prostu chowała się za horyzontem, o nie. Najpierw delikatnie zrzucała z siebie swój palący, dzienny płaszcz, a na ramiona narzucała szaty utkane z różu i pomarańczy. Woda w Jeziorze Cichej Wody, która przez cały dzień była lśniąco niebieska niecierpliwie czekała. 

                    Pan Jezioro był najlepszym przyjacielem Aurelii, nazywał się Cicha Woda. Miał magiczną zdolność, potrafił bowiem zatrzymać i odzwierciedlić piękno Aurelii. Kiedy Słońce zaczynało schodzić, jezioro stawało się doskonale nieruchome, zamieniając się w gigantyczne, lśniące lustro.

- Gotowy jesteś, Cicha Wodo? – szeptała Aurelia, a jej głos brzmiał jak ciepły wiatr.

Zawsze, moja Droga – szemrało jezioro, a jego odpowiedź była cicha jak plusk wody.                       
                    Wtedy zaczynał się spektakl. Aurelia, powoli i z gracją zanurzała się w wodzie. Jej różowo-pomarańczowe światło rozlewało się po niebie, a Cicha Woda łapał każdy promień, każdy odcień. Czerwienie stawały się głębsze, żółcie bardziej złote a fiolety i błękity tańczyły na krawędzi wody. To nie był zwykły zachód. To było wzajemne pożegnanie. Aurelia oddawała swoją moc Cichej Wodzie, a on w zamian koił jej dzienny trud. Kiedy ostatnia smuga światła znikała, jezioro uwalniało ją, pozwalając jej odpocząć w ciemności. W zamian za jej piękno, Cicha Woda otrzymywał na noc kawałek jej ciepła, które ukrywał w swoich najgłębszych zakamarkach. 

                    Mieszkańcy krainy wiedząc o tej pięknej przyjaźni, zbierali się każdego wieczora na brzegu, by podziwiać ten rytuał. Patrzyli na wielki ognisty pocałunek Słońca i Jeziora. Nigdy nie byli smutni widząc zachód, bo wiedzieli, że Aurelia i Cicha Woda dzielą się czymś wyjątkowym. 

                    I tak było każdego dnia: Słońce wędrowało, by o zachodzie spotkać się ze swoim przyjacielem Panem Jeziorem, a to spotkanie przypominało wszystkim, że nawet najjaśniejsze i najbardziej zajęte istoty potrzebują na koniec dnia spokojnego miejsca, w którym mogą znaleźć odzwierciedlenie swojego piękna i odpocząć.           

 

*Inspiracją do powstania powyższego opowiadania było Jezioro Solecko, wszystkie wschody i zachody słońca i my, kuracjusze z ZUS-u: zieloni i biali podczas turnusu w Ośrodku Rehabilitacyjno - Wypoczynkowym w Gościmiu 89 w dniach 12.09 - 5.10.2025.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger