Las, "perełki"... i Niewierowo
Las, "perełki" i... Niewierowo
Na dworze -8 stopni a my wybraliśmy się na spacer z naszym owczarkiem Czarkiem.
Poszliśmy do lasu, ponieważ na otwartej przestrzeni odczuwalna temperatura była jeszcze wyższa i wynosiła powyżej -10 stopni. W lesie było cieplej, ale bez przesady. Mimo to, idąc przez naszą kładkę na rzece Słupi doszliśmy aż do Niewierowa. To 8,1 km. Oczywiście te km trzeba liczyć razy dwa, ponieważ musieliśmy jeszcze powrócić do domu tą samą trasą. Powrót marszem a nie spacerkiem zajął nam 50 minut, a więc szliśmy baaardzooo szybko. Po drodze nie mogliśmy się napatrzeć na las pełen zamrożonych kropelek. Wyglądały jak miliony perełek, które ktoś powiesił na gałęziach. Błyszczały w słońcu i były po prostu piękne. Nie mogłam się nacieszyć ich widokiem.
Poszliśmy do lasu, ponieważ na otwartej przestrzeni odczuwalna temperatura była jeszcze wyższa i wynosiła powyżej -10 stopni. W lesie było cieplej, ale bez przesady. Mimo to, idąc przez naszą kładkę na rzece Słupi doszliśmy aż do Niewierowa. To 8,1 km. Oczywiście te km trzeba liczyć razy dwa, ponieważ musieliśmy jeszcze powrócić do domu tą samą trasą. Powrót marszem a nie spacerkiem zajął nam 50 minut, a więc szliśmy baaardzooo szybko. Po drodze nie mogliśmy się napatrzeć na las pełen zamrożonych kropelek. Wyglądały jak miliony perełek, które ktoś powiesił na gałęziach. Błyszczały w słońcu i były po prostu piękne. Nie mogłam się nacieszyć ich widokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz