Aurelia i Jezioro Cichej Wody
Aurelia i Jezioro Cichej Wody
Aurelia była najbardziej sumiennym słońcem w całym kosmosie. Każdego ranka budziła świat złotym pocałunkiem, a przez cały dzień patrzyła jak grupy kaczek pływają po jeziorze, a kuracjusze z ośrodka rehabilitacyjno - wypoczynkowego śmieją się na brzegu. Jednak to, co Aurelia kochała najbardziej to moment, w którym żegnała się ze światem, czyli swój płomienny zachód. Kiedy nadchodził wieczór, Aurelia zaczynała swoją wielką podróż. Nie oznaczało to jednak, że od tak po prostu chowała się za horyzontem, o nie. Najpierw delikatnie zrzucała z siebie swój palący, dzienny płaszcz, a na ramiona narzucała szaty utkane z różu i pomarańczy. Woda w Jeziorze Cichej Wody, która przez cały dzień była lśniąco niebieska niecierpliwie czekała.
Mieszkańcy krainy wiedząc o tej pięknej przyjaźni, zbierali się każdego wieczora na brzegu, by podziwiać ten rytuał. Patrzyli na wielki ognisty pocałunek Słońca i Jeziora. Nigdy nie byli smutni widząc zachód, bo wiedzieli, że Aurelia i Cicha Woda dzielą się czymś wyjątkowym.
I tak było każdego dnia: Słońce wędrowało, by o zachodzie spotkać się ze swoim przyjacielem Panem Jeziorem, a to spotkanie przypominało wszystkim, że nawet najjaśniejsze i najbardziej zajęte istoty potrzebują na koniec dnia spokojnego miejsca, w którym mogą znaleźć odzwierciedlenie swojego piękna i odpocząć.
*Inspiracją do powstania powyższego opowiadania było Jezioro Solecko, wszystkie wschody i zachody słońca i my, kuracjusze z ZUS-u: zieloni i biali podczas turnusu w Ośrodku Rehabilitacyjno - Wypoczynkowym w Gościmiu 89 w dniach 12.09 - 5.10.2025.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz