×

Jesteś SZALONA


  Jesteś SZALONA

Dzisiaj byliśmy na  spektaklu "Jesteś szalona" w Słupskim Teatrze Nowym
 im. Witkacego w reżyserii Tomasza Mana. To opowieść o miłości „podlana” muzyką disco polo w zupełnie nowych aranżacjach. Historia rozgrywa się na przełomie wieków nad morzem, gdzie każdy musi się zakochać. Dwie pary spotykają się w nadmorskim kurorcie. Sceneria końcówki lat dziewięćdziesiątych, szaleństwo Polski wchodzącej w epokę kapitalizmu, romantyczna atmosfera nadmorskich wakacji – to okoliczności, w których umieszczono bohaterów. 
Spektakl "Jesteś SZALONA" to rozrywkowa pozycja skierowaną zarówno do tych, którzy pokolenie temu słuchali muzyki disco polo, jak i tych, dla których ten gatunek jest egzotycznym zjawiskiem kulturowym.



O spektaklu

Na segmencie stał przenośny radiomagnetofon słusznych rozmiarów, w sam raz do dumnej parady z nim na ramieniu. Wznosiła się wieża z gramofonem, radiem i magnetofonem. Na niepłaskim ekranie telewizora leciał kultowy ponoć wtedy program Disco Relax.   



Pani adwokat, samotna matka, taka, co to sobie nie da w kaszę dmuchać (Bożena Borek w prostych włosach nie do poznania), kłóciła się z córką (Anna Grochowska). Bo ta, zamiast zdawać na prawo, chciała iść na lewo, czyli zostać gwiazdą disco polo.   
Awantura skończyła się wyjazdem zbuntowanej panny nad morze. Segment został zastąpiony siermiężną witryną smażalni ryb. Cennik dawał po oczach: frytki 70 000 zł, cola 20 000 zł, fląderki 10 gramów - 70 000 zł. Wiadomo, Balcerowicz, który dopiero za chwilę „musiał odejść”, inflacja, wysokie bezrobocie, duńskie olbrzymie kutry wyławiające polskie dorsze, mafie, seksy i saksy.
Nasza młoda bohaterka wyprosiła sobie pracę na zmywaku u nieco zrzędliwego, ale przyjaznego właściciela smażalni (Krzysztof Kluzik). Pomywaczką z pasją pomiatała kelnerka z aspiracjami zostania piosenkarką disco polo, o aparycji i temperamencie Wioletki z „Rancza” (Katarzyna Pałka).  No i był on, mroczny przedmiot pożądania. Rybak, przemytnik, sprzedawca pirackich kaset w ulicznym handlu (Konrad Krupiński). Chłopak z fryzurą spod garnka, paradujący od święta w kolorowych dresach i klapkach, do których jak ulał pasowały skarpetki frotte, oczywiście białe.
Co z tego wynikło, wiadomo było z góry. Nie przeszkodzili parze jak dla siebie stworzonej ani pretendująca do bycia la femme fatale kelnerka, ani cyniczny, idący po trupach do celu komornik (Igor Chmielnik), ani kilka zawirowań akcji.    Happy end być musi. Bo taka jest melodia disco polo, którego piosenki brzmią przez cały spektakl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger