×

Chociaż... przypływ



Chociaż... przypływ

W drodze powrotnej od dr Skupińskiego zajechaliśmy do Darłówka. To już nasza tradycja, że zawsze wracając z Koszalina zajeżdżamy nad morze. Pojechaliśmy z nadzieją, że nad morzem będzie sztorm i... znów się rozczarowaliśmy. Na szczęście w Darłówku wiał zimny północny wiatr, który powodował cofkę morza do kanału, natomiast na morzu wyraźnie widoczny był przypływ. To wynagrodziło nam nasz zawiedzenie. 
Mimo pogody, nad morzem było mnóstwo spacerowiczów, którzy z ciekawością oglądali wzburzone, spienione fale, które z niewyobrażalną wręcz siłą uderzały o molo, drewnianą promenadę oraz brzeg i rozpryskiwały się tworząc bryzę. 
Niestety nie udało się nam wejść do końca na molo. Doszliśmy zaledwie do połowy, bo dalej było tak zmrożone, że można było się pośliznąć wpaść wprost do kanału. Jednak mimo to i, pomimo iż  było mroźno.. było słonecznie, po prostu pięknie.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sielskagosia , Blogger